Łączna liczba wyświetleń

piątek, 7 lutego 2014

TAKI...

Taki te ostatni post bez sensu że aż zastanawiałam się czy go nie skasować naprawdę zamierzałam pisać w nim o marzeniach a potem jakoś codzienność wygrała a o marzeniach było po łebkach i wyszło na to że ja jakaś materialistka jestem a chyba jednak nie. Marzy mi się wiele rzeczy jak choćby wiosna lubię zimę, ale teraz ta odwilż brr buro i szaro i mokro. Marzy mi się mieć czasem kryształowa kulę co by móc zajrzeć i sprawdzić czy moje życie podąża w dobrym kierunku. Nigdy nie byłam zbyt pewna siebie nie żeby jakoś chorobliwie nieśmiała, ale chyba siły przebicia to jakoś we mnie nie było. Tylko, że nie o tym miałam pisać w ostatnim poście wyszło jakoś tak że jakbym rozsypała kartki z notatnika i na siłę szybko posklejała. Niby tam o mnie a jakieś takie to nie moje. Przyznam się się że teraz moje myśli krążą wokół wyjazdu i za trzy tygodnie będę już na lotnisku w Bydgoszczy. Oczywiście mam milion obaw i różnych takich dziwnych myśli i boje się żeby logistyka mnie nie pokonała od miesiąca układam sobie w głowie jak wszystko spakować, co zabrać a czego nie muszę. Przecież nie będę bzdur opowiadać, że się nie ciesze, bo szaleje z radości nie widzieliśmy się od prawie 4 miesięcy. Marzę więc już o tym żebyśmy byli razem we czwórkę no i ta randka z J też mi się marzy chociaż to chyba nie teraz tzn. bardziej ze względów logistycznych, bo co zrobić z naszymi kochanymi potworami. Marzy mi się jasna, słoneczna kuchnia z dużym stołem a przy nim nasza czwórka. W sumie to mam całe mnóstwo marzeń w tej chwili na szczycie zdecydowanie są te które dotyczą mojej rodziny. Marzenia mam duże i małe i bywa ze takie wielkie jak pokój na świecie i brak głodu. Niektóre trudno rozgraniczyć od chcenia bo chciałabym żeby mniej małych i większych spraw zależało od pieniędzy. Wiem że pieniądze szczęścia nie dają i zgadzam się z tym w 100% ale w życiu zdecydowanie się przydają.

No dobra zmiana tematu jednak bez wyszywania żyć nie mogę więc powstaje coś nowego. Zresztą pokaże wszystko po kolei. Zacznę od tego co miałam dawno wrzucić czyli tego co powędrowało do Kasi w ramach wymianki jej fotki lepsze ale niech zostanie i tutaj jakiś ślad











Wykończyłam też w końcu sówkę którą obiecałam Majce :)







Powstała całkiem prywatna gwiazdka z nieba
No i na sam koniec coś co właśnie powstaje Madame Butterfly, bo od dawna jakoś mnie kusił ten wzór wymyśliłam ja sobie na czerwono bo ja zdecydowanie lubię ten kolor :)


5 komentarzy:

  1. HAftujesz pięknie- oczu oderwać nie mogę:)
    A pieniądze i marzenia... Nie wierzę ludziom, gdy mówią, że pieniądze nie mają dla nich żadnego znaczenia. Po prostu ułatwiają życie, więc żaden to grzech chcieć je mieć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za komplement i dobre słowo doceniam i jedno i drugie :) Pozdrawiam i dziękuje za odwiedziny:))

      Usuń
  2. Pięknie haftujesz wzorki naprawdę ciekawe.
    Marzenia są ważne a te prawdziwe zawsze o pieniądze się rozbijają, takie życie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzory wybieram według własnego widzi misie i mam jeszcze całe mnóstwo takich które bym chciała wyszyć :)) tylko czasu brak
      Pozdrawiam i dziękuję za zrozumienie :)

      Usuń
  3. Cudne są Twoje hafciki:-) Właśnie siedzę sobie w kuchni i na nie patrzę:-)
    Raz jeszcze Ci dziękuję za niesamowitą paczuszkę!!

    OdpowiedzUsuń