Teraz zaczynam żyć świętami z przymusu , bo jednak dzieciaki są i czekają na święta. We mnie brak w tym roku świątecznej radości owszem upiekłam z dzieciakami pierniki, zrobiłam pierogi i nawet choinkę już ubraliśmy, ale niestety nie spędzimy tych świąt razem. Kurcze gdyby ceny biletów były inne to w końcu świat mały wsiadasz w samolot w Londynie i za 3 godzinki wysiadasz w Bydgoszczy. Nie będę się jednak nad tym już rozwodzić jest jak jest obiecaliśmy sobie że to ostatnie takie święta i że za rok nadrobimy. Narazie nie myślę co będzie za rok za kilka miesięcy oj czekają mnie w życiu rewolucje, ale co ma być to będzie. Mimo braku nastroju spotykają mnie całkiem miłe rzeczy nawet bardzo bardzo miłe. Jakiś czas temu zażartował o wymiance do Kasi z bloga Latte House i od słowa do słowa umówiłyśmy się na takową. W piatek zapukał do mnie pan z poczty z takim cudem oczywiście moje zdjęcia marne a jestem zachwycona urokiem dopracowaniem no mowę mi odebrał.
Powstało też kilka zakładek, ale niestety już dotarły do nowych właścicieli i tylko fotek nie zrobiłam tak że ostatnio funkcjonuje wiecznie z igłą w dłoni, ale pozwala mi to uciec od wielu mysli które mi soac nie dają i odpocząć i oderwać się od wszystkiego.
Pochwalę się też postępami w Salu Bożonarodzeniowym
Cieszę się, ze sprawiłam choć troszkę radości :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło