Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 22 października 2013

TROSZKĘ ZAGINĘŁAM

Znowu wsiąkłam gdzieś w codzienność i bardzo długo mnie nie było no tak wyszło. Wydaje mi się że im dłużej nie pisze tym trudniej przełamać się. Pisać może nie pisałam ale haftować nie przestałam to moja prywatna odskocznia od wszystkiego skupiam się tylko na tym. Z igła w ręku zapominam o całym świeci o nieumytych naczyniach, ubraniach do prasowania, tęsknocie za mężem, bo tak dalej tęsknię. Był teraz w październiku przez całe 6 dni spędziłem fajny czas tylko jakoś ciężej teraz wdrożyć się w swoją wypracowaną tygodniami rutynę. Na dodatek jak mam wybierać to jednak wolałam odliczać dni do przyjazdu ukochanego (wypada tak jeszcze pisać o mężu po 8 latach małżeństwa) niż jak teraz od jego wyjazdu. Miotam się wśród miliona myśli oby olśniło mnie któregoś dnia.

Skończony obrazek dla mamy
O taka sobie zakładka do książki
Ostateczny wygląd metryczki
Powstało też szyjątko w postaci torby na poduszkę i kocyk do przedszkola. Dziwny wymysł urzędników nawet jak dzieci nie śpią w przedszkolu kocyk i poduszka mają być



A teraz powstają sobie o taka sówka
i jeszcze reprodukcja obrazu który mi sie podoba i już





2 komentarze: