Wczoraj zapachniało w końcu świętami w naszym domu, bo w końcu upiekłam
pierniczki jakoś się po prostu w tym roku nie składało. Zawsze coś
wypadało a nie chciałam tez żeby całkiem robić to bez dzieciaków . Moje
dwa M ochoczo przystąpiły do pracy i przez jakieś 20 minut dzielnie
pomagali wyrabiać ciasto potem wykrawać pierniki. Po 20 minutach uznali
ze jeszcze mają tyle rzeczy do zrobienia, ze czas pierników minął a ja
zostałam przy pracy na jeszcze 2 godziny. Udało mi się strzelić choć
fotki pierników , ale sam proces lukrowania i ozdabiania zostawiłam na
przyszły tydzień, bo to osobna historia, osobny bałagan. To nasze
pierniczki
Wczoraj było też obrazkowo, bo w końcu zmobilizowałam się i zabrałam się za pakowanie w ramki moich obrazków. Oczywiście poprawiając wszystko milion razy i jak znam siebie do świąt zrobię też jeszcze milion poprawek . Zamierzałam wszystko zrobić na gotowo ale udział Miśka sprawił, że jeszcze szybki w ramkach wymagają czyszczenia no i muszę na spokojnie pomierzyć czy obrazek jest odpowiednio ustawiony ale najcięższa praca już za mną. Wieczorami nie byłabym w stanie tego zrobić bo przy sztucznym świetle słabo widać delikatny ślad ołówka na papierze. Pochwale sie póki co tym co udało się zrobić.
Obrazki dla Zuzki
Ciasteczka dla mojego brata
Na ramkę załapały się przy okazji moje gruszki bo jakimś cudem chyba przez zaćmienie kupiłam zbyt małą ramkę na ciasteczka.
Czekałam na przepis pierniczkowy i się nie doczekałam. Zrobiłam po swojemu, wymieszałam dwa różne przepisy i chyba jest dobrze, bo brzuchy nas nie bolą.
OdpowiedzUsuńObrazki piękne, zresztą jak zawsze;)