Łączna liczba wyświetleń

sobota, 28 grudnia 2013

PO ŚWIĘTACH

Chociaż minęły już święta to czas pokazać gotowy haft . Leży gotowy od jakiegoś czasu ale jakoś nie były to moje najlepsze święta i mimo tego że ogólnie wszystko było oki poza choróbskami i totalnym brakiem mojego entuzjazmu z czystym sumieniem mogę je uznać za drugie najgorsze święta w moim życiu. Może gdyby choć spadł jakiś śnieg. No nie pomógłby na pewno na tę paskudną wszechogarniającą tęsknotę, ale może byłoby troszkę bardziej świątecznie.
Zabrakło życzeń świątecznych ale z noworocznymi nie dam ciała.
 Z całego serce w tym Nowym Roku życzę wszystkim wiary, nadziei i miłości. Wiary w siebie, w swoje możliwości, swoje umiejętności. Nadziei, że wszystko co najlepsze jeszcze przed nami a porażka jest tylko wstępem do sukcesu. Miłości do siebie, do innych ludzi i od innych ludzi..

poniedziałek, 16 grudnia 2013

TROCHĘ ŚWIĄT

Znowu mnie długo nie było to już chyba tak musi być ot taka świecka tradycja :) Dałabym sobie rękę uciąć że pisałam coś nie dawniej jak z 2 no 3 tygodnie temu a tu zonk. W sumie cały listopad z jednej strony upłynął pod znakiem nie radze sobie z tęsknotą a z drugiej w radosnym towarzystwie ospowych krostek. Majka przywlekła zarazę z przedszkola i radośnie sprzedała ją bratu niby dobrze że oboje już mają to za sobą ale w którymś momencie moje zmęczenie sięgało zenitu i zdarzało mi się zasnąć na siedząco.
Teraz zaczynam żyć świętami z przymusu , bo jednak dzieciaki są i czekają na święta. We mnie brak w tym roku świątecznej radości owszem upiekłam z dzieciakami pierniki, zrobiłam pierogi i nawet choinkę już ubraliśmy, ale niestety nie spędzimy tych świąt razem. Kurcze gdyby ceny biletów były inne to w końcu świat mały wsiadasz w samolot w Londynie i za 3 godzinki wysiadasz w Bydgoszczy. Nie będę się jednak nad tym już rozwodzić jest jak jest obiecaliśmy sobie że to ostatnie takie święta i że za rok nadrobimy. Narazie nie myślę co będzie za rok za kilka miesięcy oj czekają mnie w życiu rewolucje, ale co ma być to będzie. Mimo braku nastroju spotykają mnie całkiem miłe rzeczy nawet bardzo bardzo miłe. Jakiś czas temu zażartował o wymiance do Kasi z bloga Latte House i od słowa do słowa umówiłyśmy się na takową. W piatek zapukał do mnie pan z poczty z takim cudem oczywiście moje zdjęcia marne a jestem zachwycona urokiem dopracowaniem no mowę mi odebrał. 
Na razie nie pokaże tego co powędrowało do Kasi, bo nie chcę odbierać jej przyjemności z niespodzianki przynajmniej częściowej. Nie obraziłam się na święta tak całkiem do końca i powstały jakieś drobne hafciki tym razem nie krzyżykami ale blackworkiem.


Powstały też dwa obrazki który sprezentowałam urodzinowo jednej cioci wizja kolorystyczna moja własna bo w oryginale szczególnie ten z dżemem i chlebkiem był utrzymany w różach
Powstało też kilka zakładek, ale niestety już dotarły do nowych właścicieli i tylko fotek nie zrobiłam tak że ostatnio funkcjonuje wiecznie z igłą w dłoni, ale pozwala mi to uciec od wielu mysli które mi soac nie dają i odpocząć i oderwać się od wszystkiego.
Pochwalę się też postępami w Salu Bożonarodzeniowym